Pandemia bardzo wpłynęła na nasze życie, ale go nie zatrzymała. Mimo wszystko nadal musimy funkcjonować, pracować, uczestniczyć w obrocie gospodarczym. Także kupować mieszkania. Chcemy wziąć kredyt hipoteczny, a koronawirus nie odpuszcza. Czy to problem?
Kredyt hipoteczny a koronawirus – czy i dlaczego jest trudniej?
Gospodarka to system podobny do mechanizmu zębatek w zegarku. Gdy problemy z utrzymaniem na rynku mają całe branże czy wręcz sektory gospodarki, tym samym ma to wpływ na ekonomiczną sytuację rodzin i konsumentów.
Zmieniają się zachowania i preferencje konsumenckie. Na sytuację zareagowały banki, które z punktu bardziej rygorystycznie rozpatrywały wnioski o udzielenie kredytu hipotecznego. Nie tyle zmieniły się procedury, ile bank znacznie baczniej przygląda się stabilności naszych dochodów. Największe szanse mają osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony.
Trudniej jest, gdy nasza umowa kończy się lub utrzymujemy się z umów zleceń, lub o dzieło. Mniej obiecujący dla banku jest też samodzielny przedsiębiorca lub właściciel mikro firmy.
Bank zwraca uwagę na branżę, w której pracujemy oraz czy nasz zakład pracy jest potencjalne zagrożony upadłością lub spadkiem dochodów w wyniku pandemicznych zmian. Gdy bank zauważy takie ryzyko, wzrasta szansa, że nam odmówi. Pod tym względem jest trudniej.
Trudne kredyty hipoteczne w dobie pandemii – wkład własny
To z kolei, co się ustabilizowało to wysokość wkładu własnego. O ile w pierwszych miesiącach pandemii banki stawiały nieraz zaporowy wymóg wyłożenia nawet 30% wartości mieszkania, o tyle w 2021 roku wysokość wkładu własnego powróciła do zwyczajowych 10 – 20%. Wiele wskazuje, że ten akurat element się utrzyma.
Kredyt hipoteczny a koronawirus – czy udzielanie kredytu trwa dłużej?
Obostrzenia sanitarne i związane z tym problemy logistyczne sprawiły, że banki znacznie wolniej rozpatrywały wnioski. Czas oczekiwania na decyzję wzrósł z 3 – 4 tygodni do nawet kilku miesięcy. Szczęśliwie, początkiem roku 2021 sytuacja pod tym względem też powróciła do normy i na decyzje czeka się podobnie długo jak przed pandemią.
Kredyt hipoteczny a koronawirus – jest parę zmian na lepsze
Faktem jest też, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi nieco spadło, wobec czego banki nie mogły zostać obojętne. Dziś uzyskanie kredytu wiążę się z nieco mniejszymi formalnościami, za to większą wygodą.
Zdalna praca czy nauczanie pokazały, że wiele spraw można całkiem swobodnie załatwiać przez Internet. Wiele banków rozszerzyło to ułatwienie na różne usługi, w tym też składanie wniosków o udzielenie kredytu hipotecznego. Każdy bank ma swoją własną politykę, ale często przez sieć możemy też przekazać resztę dokumentów potrzebnych do rozpatrywania.
Samo podpisanie umowy jednak nadal musi odbyć się w placówce banku. Często nie trzeba też płacić prowizji wstępnej lub prowizji za całkowitą spłatę przed końcem okresu kredytowania.
Trudne kredyty hipoteczne – niepewna przyszłość
Te utrudnienia i bardziej wnikliwe rozpatrywanie przez banki wniosków kredytowych, zwłaszcza pod kątem osiąganych dochodów to jednak kwestia wtórna wobec sytuacji gospodarczej.
Największe utrudnienie w uzyskaniu kredytu hipotecznego to po prostu utrata źródła dochodu lub jego niepewność w perspektywie najbliższych lat. Nie pomaga wszechobecna niepewność dotycząca przyszłości, pojawienia się mutacji wirusa, skuteczności leczenia i szczepień. Choć sytuacja wydaje się stabilizować, należy założyć, że w dobie pandemii wszystkie kredyty to potencjalnie trudne kredyty.
Więcej o tym przeczytać możesz w Ambulatorium Kredytowym.