W czasie wakacji zdecydowanie wzrasta liczba dzieci z urazami, które trafiają do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Lekarze apelują o to, by pilnować maluchy i zaopatrzyć je w kaski, nakolanniki, nałokietniki. W sytuacji gdy dojdzie do urazu i konieczna jest wizyta w szpitalu, specjaliści sugerują, by dziecka nie poić i nie karmić.
Dr n. med. Przemysław Wolak, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej, Urologii i Traumatologii w szpitalu na kieleckim Czarnowie przyznaje, że najwięcej urazów, które leczy obecnie jego zespół dotyczy głowy i występujących przy tym ran. Dzieci upadają z rowerów, hulajnóg, trampolin. Są przypadki potrąceń przez samochody.
Z kolei dr Piotr Zając kierujący Ortopedią Dziecięcą w Szpitalu Zespolonym wylicza, że w gronie pacjentów urazowych na jego oddziale dominują w tej chwili dzieci ze złamanymi przedramieniami, urazami łokcia i rzadziej kończyn dolnych.
Nieletni trafiający do oddziału Ortopedyczno-Urazowego doznają urazów, najczęściej w trakcie jazdy na rowerze, gry w piłkę nożną, jazdy na rolkach, hulajnodze (wzrasta liczba wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych). Do szpitala trafiają też dzieci, które ucierpiały w trakcie zabawy na trampolinach ogrodowych. Są to urazy poważne – wielu z tych pacjentów wymaga hospitalizacji.
Nieletni pacjenci z urazami wielomiejscowymi, wielonarządowymi są hospitalizowani w Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej.
Lekarze apelują o to by w wakacje pilnować dzieci i kontrolować to co robią i gdzie przebywają. Bywa tak, że do szpitala małoletni trafiają bez rodziców, którzy dopiero od personelu medycznego dowiadują się o wypadku.
Medycy dodają też, że w trakcie jazdy na rowerze na głowie trzeba mieć kask. Dotyczy to również kierujących skuterem, czy motorem. Specjaliści proszą również o to, aby nie poić i nie karmić dzieci po urazach. Usprawni to leczenie i w razie konieczności oszczędzi wszystkim kilkugodzinnego oczekiwania na operację.