Borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu – to choroby wywoływane przez kleszcze, które mogą w naszych organizmach wywołać poważne konsekwencje zdrowotne. Specjaliści ostrzegają i proszą, aby nie lekceważyć niepokojących objawów.
Dr Paweł Pabjan, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym przypomina, że kleszcze przenoszą dwie choroby: kleszczowe zapalenie mózgu, wywoływane przez wirus i boreliozę, która jest schorzeniem bakteryjnym.
Z powodu kleszczowego zapalenia mózgu, w poprzednich latach, w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym hospitalizowani byli zarówno pacjenci dorośli, jak i dzieci.
– Część dzieci, która z tego powodu trafiała do Pododdziału Neurologiczno-Infekcyjnego Centrum Pediatrii była w bardzo ciężkich stanach, z zaburzeniami świadomości, nasilonymi bólami głowy, wymiotami, zaburzeniami pamięci oraz orientacji – poinformowała dr Barbara Szczepańska, kierująca tym pododdziałem.
Specjalistka wyjaśniła, że ukłucie kleszcza jest zwykle niezauważalne, gdyż wydziela on substancje znieczulające w momencie pokąsania. Wirus kleszczowego zapalenia mózgu od momentu ukucia przedostaje się do organizmu człowieka w ciągu zaledwie kilku minut. U 20-30% chorych dochodzi do przedostania się wirusów do mózgu i rozwoju II fazy. W tym okresie, choroba może przebiegać jako zapalenie opon i jest to wtedy postać najłagodniejsza. Zakażenie może także objawiać się jako: zapalenie mózgu i móżdżku oraz zapalenie mózgu i rdzenia, co jest postacią najcięższą. Chory wysoko gorączkuje, wymiotuje, ma zaburzenia świadomości, może dojść do porażenia, śpiączki, a nawet zgonu.
– Przed kleszczowym zapaleniem mózgu może uchronić szczepionka. Konieczne jest podanie 3 dawek , ale pamiętać należy o dawkach przypominających: pierwsza po trzech latach, następne co pięć lat – informuje Barbara Szczepańska.
Jeżeli chodzi o boreliozę, jak wyjaśnia dr Paweł Pabjan, wczesna postać tej choroby objawia się charakterystycznym wędrującym rumieniem.
– Musi być to rumień powyżej 5 cm, często ma wygląd tak zwanej tarczy strzelniczej – opowiada Paweł Pabjan i podkreśla, że nie należy mylić go z odczynem po ugryzieniu owada. Rumień może pojawić się nawet do 30 dni od ugryzienia przez kleszcza. Występuje u 50 do 80 procent zakażonych. Każdego ugryzionego zaniepokoić powinny także objawy grypopodobne: stany podgorączkowe, ogólne rozbicie, bóle głowy. Jak podkreśla zakaźnik, do zakażenia boreliozą może dojść w sytuacji gdy kleszcz pozostaje na ciele przynajmniej 18 godzin.
– Jeśli przychodzimy z lasu, łąki musimy się obejrzeć i usunąć kleszcze, jeśli były na ciele godzinę – trzy, nie ma szans na rozwój choroby – uspokaja dr Pabjan.
W przypadku zakażenia, konieczna jest antybiotykoterapia, która może trwać nawet cztery tygodnie. U pacjentów z nie wykrytą dostatecznie wcześnie boreliozą, nawet po kilku latach, może wystąpić jej późna odmiana, czyli neuroborelioza i borelioza stawowa. Z takim podejrzeniem trafia, każdego roku do Kliniki Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego kilkadziesiąt osób. Regularnie wzrasta również liczba dzieci leczonych, w Centrum Pediatrii z powodu boreliozy, neuroboreliozy – również z obwodowym porażeniem nerwu twarzowego.
Lekarze zalecają, aby w miarę możliwości unikać terenów, gdzie występują kleszcze, a w przypadku ukąszenia, jak najszybciej usunąć pajęczaka. Jeżeli już wybieramy się do lasu albo na łąkę warto zastosować repelenty, ważny jest również właściwy ubiór, zasłaniający ciało.