Wyczerpaną sarnę, która padła ofiarą kłusowników, odnalazł spacerowicz, który wybrał się do lasu w gminie Michałów (powiat pińczowski). Zwierzę próbowało uwolnić się z sideł, miało mocno poranione tyle kończyny.
– Pomimo tego, że dzisiaj człowiek nie musi polować i zabijać zwierząt łownych, nadal znajdują się tacy, którzy z tylko sobie znanych powodów kłusują z zastosowaniem najbrutalniejszych metod – mówią policjanci z Komendy Powiatowej w Pińczowie, którzy poinformowali o sprawie, by zwrócić uwagę na problem.
Funkcjonariusze przypominają, że polskie prawo jednoznacznie zakazuje polowania na dzikie zwierzęta bez wymaganego uprawnienia, a zwłaszcza przy użyciu niedozwolonych narzędzi i metod. Nadal jednak znajdują się ludzie, którzy kłusują dla pozyskania „dziczyzny”. Za takie działanie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Kłusownicy najczęściej stosują stalowe sidła czy wnyki.
– Uwięzione w nich zwierzę, w zależności od tego jak się złapie, może godzinami cierpieć próbując się uwolnić – mówią funkcjonariusze.
W sprawie sarny znalezionej przez spacerowicza prowadzą już czynności zmierzające do ustalenia osoby, która założyła wnyki i doprowadziła do uwięzienia w nich zwierzęcia.
– Każdy kto posiada na ten temat jakąkolwiek wiedzę może choćby anonimowo skontaktować się z funkcjonariuszami – zaznacza Świętokrzyska Policja.
Kłusownictwo, a nawet samo posiadanie urządzeń przeznaczonych do kłusownictwa jest karalne. Nielegalne polowanie jest zagrożone karą nawet 5 lat pozbawienia wolności.