Policja

Są zarzuty dla 21-latka, który urządził sobie rajd ulicą Sienkiewicza. Mężczyzna był pijany

Opublikowano

-

fot. facebook / Kielecki Rzecznik Osób Niezmotoryzowanych

Dwa zarzuty usłyszał 21-latek, który w nocy z piątku na sobotę urządził sobie rajd ulicą Sienkiewicza. Rozbił się na latarni w rejonie Placu Artystów.

Mężczyzna był pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał 2,6 promila alkoholu w organizmie. Okazało się też, że nie miał prawa jazdy.



Jak informowaliśmy, pijany kierowca pędził ulicą Sienkiewiczą, od strony ulicy Paderewskiego, w kierunku wschodnim. Miał wyłączone światła. Świadkowie zdarzenia mówili, że to cud, że w nikogo nie wjechał. Na opublikowanych w internecie zdjęciach widać, że na siedzeniach auta znajdowały się butelki z piwem. Z relacji lokalnych mediów wynika, że świadkowie zdarzenia byli tak wzburzeni sytuacją, że gdyby nie szybka reakcja funkcjonariuszy, mogłoby się to skończyć linczem.

Pijany rajdowiec z zarzutami

21-latek usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy niezatrzymania się do kontroli drogowej na polecenie Straży Miejskiej. Drugi związany jest z kierowaniem samochodem pod wpływem alkoholu.

Mężczyznę czeka teraz sprawa przed sądem. Za oba zarzuty grozi mu do pięciu lat więzienia.

Na razie zastosowano wobec niego policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju, a także poręczenie majątkowe w kwocie 7 tysięcy złotych.

Dlaczego wjechał na deptak?

Mieszkańcy śródmieścia nie mają wątpliwości, że gdyby do takiej sytuacji doszło w ciągu dnia, byłyby ofiary śmiertelne. Kierowcy nie mają dziś większego problemu z wjazdem na ulicę Sienkiewicza.

– Musi stać się tragedia, musi ktoś zginąć, by obecna władza zrobiła coś z bezpieczeństwem pieszych w Centrum. Mieszkańcy przysyłają informacje, że zgłaszają zagrożenia na deptaku, nielegalne wybryki kierowców do Krajowej Mapy Zagrożeń, niestety Policja ignoruje te sygnały, anulując zgłoszenia – czytamy na facebookowym profilu Kieleckiego Rzecznika Osób Niezmotoryzowanych.

– Taki oto jest efekt przyzwolenia na swobodny ruch samochodowy na ul. Sienkiewicza. Tym razem latarnie na deptaku uchroniły pieszych, którzy ratowali się ucieczką przed pijanym idiotą. To skandal, że całą ulicę Sienkiewicza można sobie przejechać ot tak od jednego końca do drugiego. Czy naprawdę musi stać się prawdziwa tragedia, żeby coś się w końcu zmieniło? Jak deptak ma żyć, skoro ludzie nie mogą się na nim czuć bezpiecznie? – pyta „Scyzoryk się otwiera”.

fot. facebook / Kielecki Rzecznik Osób Niezmotoryzowanych



 

Popularne artykuły

Exit mobile version