Wiadomości z Kielc

Pluskwy nie tylko na Szydłówku. O problemie alarmują też mieszkańcy innych kieleckich osiedli

Opublikowano

-

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

Nie tylko mieszkańcy bloków na kieleckim Szydłówku mają problem z pluskwami. Po naszym sobotnim artykule, o swojej bezskutecznej walce z tymi uciążliwymi owadami zaczęli pisać także mieszkańcy innych osiedli. Informują, że pluskwy zadomowiły się też w blokach na Barwinku, Bocianku czy Osiedlu Świętokrzyskim.

Ich zwalczanie jest bardzo trudne, a domowe sposoby bardzo często nic nie dają. Eksperci podkreślają, że mitem jest, że pluskwy biorą się z brudu. Można je bowiem przynieść np. z autobusu czy kupując używane meble.



Jako pierwszy problem opisał facebookowy profil Szydłówek OdNowa, który opublikował relację mieszkanki bloku przy ul. Jesionowej 4. Kobieta siedlisko pluskiew odkryła w swoim mieszkaniu.

„Zobaczyłam na swojej skórze coś jakby wysypkę, która bardzo swędziała. Myślałam, że to jakaś reakcja alergiczna ale później zauważyłam małe biegające owady. Doznałam szoku, bo takie coś widziałam po raz pierwszy w życiu” – relacjonowała kielczanka cytowana przez stronę Szydłówek OdNowa.

Mieszkańcy osiedla apelują do swoich sąsiadów o sprawdzenie łóżek, mebli i podłogi pod dywanami„Jeśli zobaczycie czerwono-brązowe, małe owalne owady, a na skórze drobne, swędzące ślady ukąszeń to znaczy, że trzeba natychmiast reagować i powiadomić sąsiadów” – czytamy na stronie Szydłówek OdNowa.

Pluskwy na kieleckich osiedlach

Po publikacji artykułu, na naszym facebookowym profilu rozgorzała dyskusja na ten temat.

„Pluskwy są od 2014 roku na Bukowej 6 (…) Rozniosły się po całym bloku. Usuwali je kilka krotnie bez skutku. Syn jeździł i je wyplenił w kilku mieszkaniach, ale tu musi działać każdy ze swojego mieszkania. Wystarczy, że jedna osoba machnie ręka i wrócą, rozpleniają się jak grzyby po deszczu i sposobów skutecznych jest mało. Współczuje bo wszystko z domu do wyrzucenia, a administracja sobie z tym nie radzi, taka jest prawda” – napisała w komentarzu pani Mira.

„Na Świętokrzyskim w bloku 111 zaatakowały mnie. Sanepid dwa razy robił dezynfekcję, a wszystko z pokoju wyrzuciłam i zrobiłam remont generalny. Po remoncie zaczęły gryźć. Parowałam całe mieszkanie parownica, na razie spokój. Prosiłam spółdzielnię żeby wywiesili ogłoszenie na klatce i lokatorzy żeby się zgłosili na dezynfekcję, a tego spółdzielnia nie zrobiła. Nie wiem jak będzie dalej. To jest masakra. Jak mam ponad 64 lata, tak pierwszy raz zobaczyłam pluskwy” – opisywała z kolei pani Lucyna.

Pani Sara dodała, że problem jest też m.in w jednej z klatek bloku nr 11 na Barwinku. Tam, jak napisała, sytuacja ma miejsce już od roku.

Pluskwy przechodzą drogą wentylacyjną. Tak było na Bocianku. Chodziły z góry na dół i na odwrót” – czytamy z kolei w komentarzu pani Ewy.

Napisała do nas także pani Angelika: Mieszkamy przy ul. Jagiellońskiej i pluskwy mamy od dwóch lat. Okres wiosny i lata. Dezynsekcja przynajmniej trzy razy w odstępach czasowych”.



Czytaj też:
Deratyzacja w praktyce – na co warto zwrócić uwagę?

Popularne artykuły

Exit mobile version