Lifestyle

Dobre używane samochody w trasę: czym się kierować przy wyborze?

Opublikowano

-

Auta w trasę to zawsze były większe samochody – segment D to klasyka. Dziś coraz więcej osób chce w podróż wyjeżdżać SUV-ami albo MPV-ami i w zasadzie trudno się temu dziwić. To w sporej części przestronne samochody dla całej rodziny. Ale przecież musi istnieć inne rozwiązanie, prawda?

Dlaczego warto ograniczać wymagania?

Mając ograniczony budżet, nie zawsze można liczyć na zakup wymarzonego auta. I to całkiem solidny argument za obniżeniem wymagań: można kupić pożądany model, ale w kiepskim stanie albo auto akceptowalnej klasy, ale bardzo dobrze utrzymane. To przekłada się na bezawaryjną i bezpieczną jazdę, a nic nie jest od tego ważniejsze. Zanim więc kupisz jakikolwiek samochód, zapłać za raport na www.carvertical.com/pl/sprawdzenie-vin – będziesz mieć większe szanse na uniknięcie zakupu złomu.

Po drugie – wiele osób “w trasę” wyrusza raz, może dwa razy w roku, a w pozostałym czasie samochód robi za auto miejskie. Tu można nawet pominąć kwestię ekonomii i ekologii, ale komfort też jest w zasadzie żaden, kiedy trzeba się zatrzymywać pięć długości auta od skrzyżowania, żeby widzieć światła albo kiedy się od pół godziny szuka miejsca, w którym można większym samochodem zaparkować.

I na koniec jeszcze zostało rozprawić się z marketingowym cudem. Dziś klasa C to auta dużo większe niż klasa C sprzed 10 czy 15 lat i większość z nich doskonale radzi sobie w dłuższej trasie. Co więcej – jeśli nie masz 1,90 metra wzrostu, to często nawet w B jest wystarczająco wygodnie, żeby jechać parę godzin bez przerwy! I tylko producentom zależy na tym, żeby sprzedać więcej droższych aut, więc korzystają z dawnego przekonania, że samochody niżej niż z segmentu D to się w trasę nie nadają.

Z czego nie warto rezygnować?

Przede wszystkim tu do ręki weź sobie listę wyposażenia. Możesz ją wygenerować na podstawie VIN-u choćby na bestvin.pl. Punkt po punkcie trzeba będzie sprawdzić, czy wszystko, co w samochodzie miało być, nadal w nim jest i działa.

Zdecydowanie warto zacząć od klimatyzacji. Auto w trasę ma jeździć w każdym warunkach, więc w środku lata ma się dać nim jechać w słoneczny dzień, czego bez klimatyzacji już nie zrobisz. To, czy klima będzie automatyczna, czy ręczna, jedno, dwu czy sześciostrefowa to już sprawa drugorzędna, choć oczywiście jeśli budżet na to pozwoli, to możesz w tym zakresie wybrzydzać.
Drugi punkt do sprawdzenia to fotele. W wielu autach już w segmencie D mogą być pompowane, z regulacją garbu na lędźwiach, wysuwanym frontem pod uda, w wyższej klasie będą grzane i wentylowane. To ważniejsze niż zestaw multimedialny, bo ten ostatni można zastąpić na parę sposobów, a niewygodny fotel wygodny się nie stanie wygodniejszy od założenia pokrowca (za to może stać się brzydszy).

Sprawdź też wyposażenie bezpieczeństwa. Możesz być najlepszym kierowcą na świecie, ale pamiętaj, że na drodze nie jesteś sam i nie na wszystko masz wpływ. A im dalej i im częściej jeździsz, tym większe prawdopodobieństwo, że kiedyś poduszki powietrzne jednak będą Ci potrzebne. Nie życzymy tego, ale z drugiej strony – życzymy, żeby wtedy były sprawne.

Detale ważniejsze niż ogół

Przeciętne auto z doskonałymi oponami i nowymi hamulcami w trasie będzie lepsze niż to, które jest wygodne, ale jedzie na supermarketowym ogumieniu sprzed dekady i przeszło przegląd tylko dlatego, że właściciel miał znajomego diagnostę. Kiedy kupujesz dobre auto w trasę, pamiętaj, że trzeba będzie sięgnąć do kieszeni, żeby sfinansować to, co najpotrzebniejsze. Ani klasa samochodu, ani marka, ani nawet komfort nie są najważniejsze, choć wszystkie te czynniki mają znaczenie.

 

Czytaj też:
> Sala idealna na szkolenie

Popularne artykuły

Exit mobile version