Do tajemniczej eksplozji doszło w lesie w podkieleckim Sukowie. Wybuch doprowadził do powstania wyrwy o średnicy czterech metrów i głębokości półtora metra.
Policjanci o zdarzeniu dowiedzieli się w poniedziałek w nocy. Wtedy na numer alarmowy zadzwonił jeden z mieszkańców, który usłyszał głośny huk.
Funkcjonariusze do akcji przystąpili wspólnie ze strażakami i saperami. W trakcie poszukiwań trafili na duży lej powstały od wybuchu… i nic poza nim. Sprawa jest zagadkowa.
Do zdarzenia doszło w odległości kilku kilometrów od zabudowań.
W pobliżu miejsca wybuchu nie odnaleziono pozostałości po wojnie, które mogłyby świadczyć, że eksplodował niewybuch.
Policjanci zebrali ślady szukając pozostałości po materiałach chemicznych. Na razie niewiele w tej sprawie wiadomo.
Z informacji przekazywanych przez żołnierzy wynika, że tak dużą wyrwę w ziemi mógł zrobić ładunek wybuchowy ważący co najmniej 25 kilogramów.
Niewykluczone, że nieznany sprawca zakopał w ziemi taki ładunek, a następnie doprowadził do jego detonacji.