Straż pożarna

Krystyna Pawłowicz o pożarze hotelu: „To kłamstwo”. Świętokrzyscy strażacy twierdzą co innego

Opublikowano

-

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE fot. Straż Pożarna / Wikimedia Common s

„Wszystko co piszą media jest kłamstwem” – napisała na twitterze Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, a wcześniej posłanka PiS.

Odniosła się w ten sposób do informacji o pożarze hotelu Malinowy Zdrój w Solcu-Zdroju w województwie świętokrzyskim. W sobotę ewakuowano z niego ponad 100 osób, w tym właśnie Pawłowicz, która przebywała w ośrodku.

Informacja o pożarze nie jest kłamstwem – odpowiadają strażacy. O tym, że był pożar informowały również państwowe media.



Jak informowaliśmy, pożar wybuchł w sobotę w jednym z pomieszczeń technicznych. Jeszcze przed przyjazdem ratowników, pracownicy ewakuowali około 100 gości hotelowych i 15 osób z obsługi, którzy przebywali w ośrodku, choć zgodnie z rządowymi obostrzeniami, działalność hoteli jest obecnie zakazana.

Jak się okazuje, hotel działał od 21 stycznia. W komunikacie na jego stronie informowano przed otwarciem, że „z pakietu mogą korzystać wyłącznie pacjenci korzystający z zabiegów fizjoterapii”.

Według portalu echodnia.eu, wśród ewakuowanych gości była sędzia Trybunału Konstytucyjnego, a wcześniej posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Pawłowicz nie wróciła już do swojego pokoju. Od razu przyjechało po nią bmw Służby Ochrony Państwa, którym wyjechała z hotelu.

Krystyna Pawłowicz: To kłamstwo

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego na swoim profilu w mediach społecznościowych napisała, że informacje o pożarze są kłamstwem.

W rozmowie z dziennikarzami potwierdziła, że była w hotelu Malinowy Zdrój w celach leczniczych. Jak dodała, hotel działał legalnie i nie doszło tam do pożaru, a jedynie do awarii technicznej. Stwierdziła, że Straż Pożarną wezwano jedynie prewencyjnie.

Te informacje u źródła zweryfikował portal NaTemat.pl, który skontaktował się ze strażakami.

Pożar był jak najbardziej, choć więcej było dymu niż ognia – mówił na łamach portalu st. kpt. Piotr Dziedzic, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku Zdroju. Dodał, że zgłoszenie o pożarze wpłynęło otrzymali 6 lutego tuż przed godz. 18.00, a akcja trwała niespełna 2,5 godziny. Wzięło w niej udział 6 zastępów: cztery Państwowej Straży Pożarnej i dwie Ochotniczej Straży Pożarnej. W sumie 19 strażaków.

O tym, że słowa Pawłowicz nie pokrywają się z informacjami Straży Pożarnej pisze też portal RMF24.pl.

– Spłonęło wyposażenie pomieszczenia, w którym doszło do zwarcia elektrycznej tablicy rozdzielczej – czytamy na stronie radia RMF.

Popularne artykuły

Exit mobile version