Kieleccy policjanci zatrzymali mieszkańca Krakowa, którego poznała 38-letnia kobieta z Kielc. Mężczyzna chętnie do niej przyjeżdżał, ale jak się okazało, za każdym razem wracał do siebie z rzeczami, które do niego nie należały. Kobieta dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że straciła drogocenną biżuterię.
Sprawa ujrzała światło dzienne w ubiegłym tygodniu. Do kieleckich policjantów zgłosiła się wtedy 38-latka i poinformowała, że z jej mieszkania została skradziona biżuteria. Kielczanka oszacowała straty na ponad 33 tysiące złotych.
W mieszkaniu nie było żadnych śladów włamania, co sprawiło, że kryminalni zawęzili krąg podejrzewanych. Śledczy zebrali wszystkie informacje i nabrali podejrzeń, że sprawcą może być 34-letni znajomy kobiety. Mężczyzna był częstym gościem w mieszkaniu zgłaszającej, co dawało mu doskonałą okazję do okradania 38-latki. Dodatkowo podejrzenia wzbudził fakt, że podejrzewany od połowy kwietnia unikał kontaktów z kielczanką.
Policjanci ustalili, że mężczyzna pochodzi z Małopolski i najprawdopodobniej mieszka na terenie Krakowa. Na poszukiwania rabusia ruszyli w czwartkowe popołudnie i od razu trafili pod właściwy adres. 34-latek nie krył zdziwienia, gdy kryminalni zakładali mu kajdanki na ręce. Mężczyzna wyruszył w dalszą drogę w asyście funkcjonariuszy, a meta zaplanowana została na jedną z celi w kieleckiej komendzie miejskiej.
Krakowianin przyznał się śledczym do okradania swojej znajomej. W toku postępowania wyszło także na jaw, że wyłudził od pokrzywdzonej także 800 złotych. Jego zachowanie oceni teraz kielecki sąd.