7,5 roku więzienia grozi mężczyźnie, który na ognisku w podkieleckiej Cedzynie wyciągnął nóż i zaatakował swojego kolegę pracy. O zajściu Świętokrzyska Policja informowała na początku września. Teraz wyszło na jaw, że napastnikiem był kierowca MPK, a do zdarzeniu doszło na ognisku zorganizowanym z okazji jubileuszu miejskiego przewoźnika. Ujawniła to w czwartek Gazeta Wyborcza.
Bulwersujące jest również to, że mężczyzna na którym ciążą tak poważne zarzuty, nie został odsunięty od pracy. Jak wynika z informacji „Wyborczej”, codziennie wozi mieszkańców miasta autobusem.
Do zajścia doszło w nocy, 3 września.
– Podczas ogniska pomiędzy dwoma 44-latkami doszło do awantury, w wyniku której jeden z nich wyciągnął nóż i dźgnął współdyskutującego kilka razy w okolice ręki. Poszkodowany został zabrany do szpitala z obrażeniami niezagrażającymi jego życiu, natomiast 44-letni agresor został zatrzymany przez policjantów. Już usłyszał zarzut spowodowania uszkodzenia ciała na okres powyżej siedmiu dni – informowała wówczas kielecka Policja.
Prokuratura informuje z kolei, że mężczyzna przyznał się do winy.
Dalsze okoliczności sprawy ujawnia Gazeta Wyborcza. Wynika z nich, że szefostwo MPK wie o całej sprawie, ale nie zamierza odsuwać pracownika od wykonywania obowiązków. Prezes spółki stwierdził nawet, że „do zdarzenia doszło po pracy, poza miejscem pracy, a nawet po samej imprezie”. Powołał się też na opinię prawną, według której nie było przeszkód by 44-latek mógł zasiąść za kierownicą autobusów.
– Z tego, co do nas dotarło, do sytuacji doszło, gdy był on pijany. Nie usprawiedliwiam go, ale jestem przekonany, że jako trzeźwy pracownik w życiu by tego nie zrobił. Gwarantuję, że jego zachowanie nie zagraża w żaden sposób przy wykonywaniu pracy – powiedział na łamach Gazety Wyborczej przewodniczący związków zawodowych w MPK Bogdan Latosiński.
Więcej o sprawie można przeczytać w serwisie kielce.wyborcza.pl.
