Z kieleckiego Rynku znika diabelski młyn, który od miesiąca był wielką atrakcją dla mieszkańców i przyjezdnych. Choć firma, do której należy widokowe koło, nie zdradza ile biletów sprzedała w tym okresie, pewne jest to, że z przejażdżki skorzystały tysiące osób. Często do kasy ustawiały się długie kolejki.
Kolejnym krokiem będzie sprawdzenie nawierzchni płyty Rynku. Zajmą się tym pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg. Z ich wyliczeń wynikało, że nawierzchnia powinna wytrzymać obciążenie, ale chcą to jeszcze dokładnie sprawdzić.
Urząd Miasta zobowiązał się natomiast do opłacenia rachunków za prąd potrzebny do działania diabelskiego młynu. To około tysiąca złotych.
Urzędnicy już teraz planują jeszcze większą atrakcję, która w Kielcach ma się pojawić latem, z okazji święta miasta. Mówi się o sprowadzeniu do Kielc dużego lunaparku, innego od tych, które do tej pory przyjeżdżały do Kielc.
Teraz szukane jest miejsce, w którym wesołe miasteczko mogłoby powstać. Rynek będzie za mały, a teren przy Al. IX Wieków Kielc został zabudowany. Rozważana jest lokalizacja na Placu Wolności, ale niewykluczone jest też, że park rozrywki będzie działał blisko centrum, na jednym z osiedli.