Usunięcie napisów z pomnika górującego nad kielecką Kadzielnią nie rozwiązało problemu. Instytut Pamięci Narodowej domaga się kolejnych prac, a ich brak może skutkować decyzją o wyburzeniu całego monumentu – informuje TVP3 Kielce.
Pomnik został objęty tak zwaną ustawą dekomunizacyjną, bo poświęcony był „bojownikom o wyzwolenie narodowe i społeczne”. Odsłonięto do w 1979 roku, w 35. rocznicę utworzenia Polski Ludowej.
Na zlecenie Urzędu Miasta wiosną tego roku usunięto z niego wszelkie napisy, a także gwiazdę radziecką na hełmie żołnierza, krzyż grunwaldu oraz wojskowe odznaczenie okresu Polski Ludowej. Informowano wówczas, że po tych zmianach monument przestanie być pomnikiem, a będzie obiektem architektonicznym.
IPN nadal jednak uważa, że upamiętnia on ustrój totalitarny. TVP3 Kielce poinformowało, że pismo w tej sprawie przedstawiciele Instytutu złożyli już u wojewody. Chcą, aby z pomnika zniknęły też płaskorzeźby głów żołnierzy. IPN domaga się też usunięcia orłów bez korony.
Co w tej sprawie zrobi miasto? Dziennikarze TVP informują, że Wojciech Lubawski decyzji w tej sprawie nie będzie już podejmował. Zdecydować będzie musiał jego następca Bogdan Wenta.