Prezydent Kielc Wojciech Lubawski otrzymał absolutorium z wykonania budżetu za ubiegły rok. Jego pracę pozytywnie oceniło 13 radnych, 5 było przeciwnych, a 3 wstrzymało się od głosu.
W 2017 roku dochody miasta wyniosły 1 miliard 226 mln złotych, natomiast wydatki – 1 miliard 268 mln złotych. Zadłużenie miasta wyniosło 765 milionów złotych. Urzędnicy informowali, że udało się spłacić 57 milionów złotych długu, ale… w tym samym czasie miasto zaciągnęły pożyczki na kwotę 118 milionów.
Najwięcej uwag do władz miasta mieli radni związani z PO oraz SLD.
– Mamy niepraktyczną ulicę Gosiewskiego i drogę ekspresową przez centrum miasta, nowoczesny kampus UJK odcięty od miasta, piękny rynek, ale zabetonowane skwery i ulice ogołocone z drzew, a także niepraktyczne przystanki, powiększający się park technologiczny, który wysysa przedsiębiorców z centrum miasta. Wiele unijnych pieniędzy wydano tylko po to, żeby je wydać – mówiła podczas swojego wystąpienia radna PO Agata Wojda.
Zarzuciła prezydentowi też, że sprawuje swój urząd bez współpracy z mieszkańcami. Wypomniała Lubawskiemu sprawę pieniędzy wydanych na wykup działek pod budowę lotniska w Obicach. – Najwyższy czas by się pan z tej inwestycji rozliczył. Jeśli nie ma konkretów, to warto się przyznać, że coś się nie udało – mówiła Agata Wojda.
Czerwoną kartkę prezydentowi dał radny SLD Marcin Chłodnicki. – Cały czas brakuje w naszej ocenie nowoczesności i uczciwości w naszym samorządzie, za to obarczamy prezydenta. Brakuje też oszczędzania na zbędnych wydatkach, ograniczania długu i troski o zapomniane osiedla oraz dialogu z mieszkańcami – mówił podczas swojego wystąpienia.
Prezydent Kielc w swojej wypowiedzi mówił, że nie zgadza się z takimi zarzutami. Stanowczo stwierdził, że nie zabetonował miasta. Odnosząc się do sprawy rankingów, w których Kielce znajdują się na końcu zestawienia, powiedział, że są robione w niewłaściwy sposób.