Helena Płonka, mieszkanka Kielc, obchodziła setne urodziny. Kobieta, która urodziła się w 1925 roku, opowiedziała o swoim życiu, trudnych powojennych czasach i filozofii, która pozwoliła jej doczekać pięknego wieku.
Wizyta prezydentki i doskonały humor jubilatki
Helena Płonka, mieszkanka Kielc, 2 listopada ukończyła okrągły wiek – 100 lat. Prezydentka Kielc złożyła jubilatce wizytę, aby osobiście pogratulować tego niezwykłego życiowego osiągnięcia.
Pani Helena przyjęła gości w doskonałym humorze. Kobieta jest życzliwa, uśmiechnięta i pogodna. Jak sama przyznaje, powód do radości jest prosty: – Dziś jestem bardzo radosna, bo się wyspałam – żartuje stulatka.
Trudne powojenne lata i zaangażowanie społeczne
Historia życia pani Heleny to opowieść o kilku przeprowadzkach i ciężkiej pracy w powojennej Polsce. Po II wojnie światowej, w latach 40., przeniosła się z Ostrowca do Starachowic. Tam poznała koleżankę, z którą wspólnie zorganizowały Ligę Kobiet. Już wtedy pokazywała swój społeczniczy charakter i wrażliwość na sprawy równouprawnienia.
– Kobiety są nieocenione i mają lepsze serce niż mężczyźni – przekonuje pani Helena, cytowana przez portal Urzędu Miasta. Przyznaje, że w latach jej młodości szczególnie denerwował ją brak równouprawnienia.
Rok 1951 przyniósł kolejną przeprowadzkę – tym razem do Kielc, gdzie pani Helena osiedliła się na stałe wraz z mężem.
Praca w kinie i przedsiębiorstwie geologicznym
W Kielcach jubilatka wykonywała wiele prac. Pracowała między innymi w kasie kina Moskwa. Do dziś pamięta, jak na ekrany wchodził głośny film „Krzyżacy”, a jej wówczas trzyletni syn Andrzej spędzał w kinie każdą chwilę. Ostatecznie znalazła zatrudnienie w przedsiębiorstwie geologicznym, gdzie prowadziła archiwum.
To właśnie ta praca była dla niej szczególnie ważna. Pani Helena wspomina, że zawsze była lubiana przez współpracowników: – Miałam szczęście, że gdzie pracowałam, to byłam lubiana. Mówili o mnie: nasze kochane słoneczko. Nie chcieli puścić na emeryturę – opowiada z rozrzewnieniem. Na zasłużony odpoczynek przeszła dopiero w latach 80.
Recepta na długie i szczęśliwe życie
Zapytana o receptę na długie i szczęśliwe życie, pani Helena wskazuje na proste wartości. Nie lubi kłamstwa i oszukiwania. Sama też nigdy tego nie robiła: – Ludzie mają zaufanie do mnie, ale trzeba być dobrym i życzliwym, żeby na to zaufanie innych zasłużyć – mówi jubilatka.
To właśnie ta życiowa mądrość, życzliwość i szczerość towarzyszyły pani Helenie przez wszystkie lata. Mimo trudnych czasów, jakie przeżyła w powojennej Polsce, zachowała optymizm i wiarę w ludzi: – Po wyzwoleniu było ludziom ciężko. W zimie nie było gdzie zarobić, a jak już się miało pieniądze, to nie było co kupić – wspomina stolatka.
Dziś pani Helena Płonka jest dowodem na to, że pogoda ducha, życzliwość i uczciwość to najlepsza recepta na długie życie. Kielczanka może cieszyć się rodziną – ma dwóch synów, czworo wnuków i sześcioro prawnuków. Najmłodsza prawnuczka, Basia, ma zaledwie 5 lat.