Władze Kielc na razie wycofują się z zamiaru nakładania kar na mieszkańców Kielc, którzy nieprawidłowo segregują odpady. Przedstawiony kilka tygodni temu pomysł wzbudził wiele kontrowersji. Najwięcej emocji dotyczyło zapowiedzi stosowania odpowiedzialności zbiorowej we wspólnotach i spółdzielniach mieszkaniowych. W sytuacji gdy jeden z lokatorów nie prowadziłby segregacji odpadów, podwójna opłata zostałaby nałożona na wszystkich, korzystających z danej altany śmietnikowej.
Wiceprezydentka Kielc Agata Wojda przyznała w Radiu RMF MAXXX, że sprzeciw wpłynął m.in. ze strony prezesów spółdzielni.
– To właśnie prezesi spółdzielni poprosili o dłuższy termin. Chcieli aby nie wprowadzać jeszcze kar administracyjnych, a wspólnie opracować sposoby wzmocnienia segregacji w inny sposób – mówiła Wojda.
Dodała, że na początku stycznia takie rozwiązania mogą zostać przedstawione. Mają być formą zachęty do prawidłowej segregacji, a nie kary.
Wciąż jednak na pojemnikach naklejane będą ostrzegawcze informacje. Pojawią się wtedy, gdy pracownicy firmy odbierającej odpady zauważą nieprawidłową segregację.
Miasto pokaże kto nie umie segregować
– Na pewno chcemy, aby wiedza o tym, gdzie segregacja nie jest prowadzona właściwie, była wiedzą powszechną. Oczywiście ona w pierwszej kolejności powinna trafić do zarządców budynków, ale chcemy taką wiedzę upubliczniać. Chcemy zbudować taką mapę altan śmietnikowych i uświadamiać, gdzie ten problem się pojawia – mówiła w RMF MAXXX wiceprezydentka Agata Wojda.
Pytana o dotychczasowe kontrole poinformowała, że na razie skupiono się na sprawdzaniu segregacji szkła.
– Przez pierwszy miesiąc, kiedy prowadziliśmy akcję białych kartek z ostrzeżeniami, ujawniliśmy ponad 80 pojemników z niewłaściwą segregacją. Szkło to jedna z kilku frakcji, jednocześnie jest prosta i intuicyjna. Wydaje się więc, że jeśli wzięlibyśmy pod uwagę także pozostałe, jak papier czy plastik, skala problemu byłaby w Kielcach znacznie większa – mówiła Wojda.