W ciągu ostatnich 10 miesięcy funkcjonariusze Straży Miejskiej w Kielcach ujawnili aż 16 dużych, nielegalnych wysypisk. W tym samym czasie przeprowadzili również ponad 360 interwencji związanych z zaśmiecaniem terenu. Jak się okazuje, problem pozbywania się w ten sposób odpadów jest nagminny. Mieszkańcy Kielc do lasów i na łąki wyrzucają odpady budowlane, opony, butelki, stare lodówki czy telewizory.
Kara za zaśmiecanie może wynieść do 500 złotych. Jeśli uda się ustalić sprawcę, wtedy można go obciążyć kosztami sprzątania. W przeciwnym razie ten obowiązek spoczywa na właścicielu terenu.
– Docieramy do właścicieli terenu i w zależności od ilości zalegających na nim odpadów, nakładamy mandat, bądź informujemy o zaśmieconym terenie, dodatkowo wystawiamy też polecenia porządkowe na uprzątnięcie tych śmieci – tłumaczy Marcin Czaja ze Straży Miejskiej.
– Codziennie słyszymy o tym, że pojawiają się nowe, dzikie wysypiska śmieci, codziennie są interwencje Straży Miejskiej, a jednocześnie miasto wydaje bardzo duże środki z pieniędzy publicznych, żeby te tereny posprzątać. Dlatego apelujemy do wszystkich mieszkańców o przede wszystkim reagowanie na tego typu sytuacje. Jeżeli widzimy, że ktoś, gdzieś podjeżdża samochodem i wyrzuca worki ze śmieciami, interweniujmy i zgłośmy taką sprawę policji czy Straży Miejskiej – apeluje wiceprezydenta Kielc Agata Wojda.
Z danych Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych w Kielcach wynika, że usuwanie i utylizacja śmieci porzuconych na miejskich terenach co roku kosztuje prawie 200 tysięcy złotych. Na wiosenne porządki w pierwszym kwartale tego roku miasto wydało już ponad 46 tysięcy złotych.