– Chyba już na to za późno – tak na łamach Gazety Wyborczej prezydent Kielc odniósł się do propozycji budowy w Kielcach linii tramwajowej. Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, temat budowy w mieście sieci tramwajowej powrócił po tym, jak raport w tej sprawie opublikował Instytut Sobieskiego. Eksperci ocenili, że rozwiązaniem problemów transportowych Kielc, a także motorem do rozwoju miasta, byłoby stworzenie dwóch linii tramwajowych.
– Tramwaj to nie tylko środek transportu. To także, a może przede wszystkim, narzędzie szeroko pojętej odnowy urbanistycznej. Przyczynek do przemiany postrzegania miasta przez jego mieszkańców i osoby z zewnątrz –informował Instytut Sobieskiego.
Organizacja zaproponowała budowę torowiska o długości 9,5 km ze Ślichowic na osiedle Świętokrzyskie, z 19 przystankami na trasie, oraz drugiej linii o długości 8,7 km z Uroczyska na Ostrą Górkę, na której zlokalizowanych byłoby 17 przystanków. Wspólny odcinek obu linii liczyłby 570 metrów i obejmowałby jeden przystanek.
Prezydent Kielc: tramwaj jest ekologiczny, ale…
– Chyba jesteśmy już z tym spóźnieni – ocenił prezydent Bogdan Wenta pytany o komentarz do raportu przez dziennikarzy Gazety Wyborczej. Jednocześnie przyznał, że zależy mu na sprawnej komunikacji, a tramwaj jest ekologicznym środkiem transportu. Dodał też, że trzeba się zastanowić jak kosztowne byłoby to rozwiązanie i jakie przyniosłoby efekty.
Podobnego zdania są eksperci od transportu publicznego. Aby linia tramwajowa przyniosła wymierne korzyści, torowisko musiałby być ułożone na wydzielonej części jezdni. Tymczasem podczas inwestycji drogowych w ostatnich latach nie zabezpieczono miejsca w tym celu. Pas zieleni między jezdniami Warszawskiej, IX Wieków Kielc, Żelaznej, Żytniej czy Grunwaldzkiej jest zbyt wąski, aby zmieściła się tam sieć tramwajowa.