Szczyt absurdów na kolei. Dwa razy dziennie między Kielcami a Radomiem kursuje zupełnie pusty pociąg PKP Intercity. Choć połączenie wykonywane jest regularnie, nie ma go w rozkładzie jazdy, a pasażerowie nie mogą z niego skorzystać. Kolejowa spółka przekonuje, że… tak ma być.
Chodzi o pociąg kursujący z Wrocławia przez Kielce do Radomia. W Radomiu pasażerowie wysiadają, bo pociąg kończy tam swoją trasę.
Skład następnie zupełnie pusty rusza do Kielc, by po postoju w stolicy województwa świętokrzyskiego, ponownie wyruszyć do Radomia, także bez pasażerów. Dopiero tam ich zabiera i już według rozkładu jazdy jedzie przez Kielce do Wrocławia.
W ten sposób „na pusto” pociąg pokonuje każdego dnia około 170 kilometrów. Dlaczego tak się dzieje? Próbowali to ustalić dziennikarze programu „Polska i Świat” w TVN24.
Przedstawiciele Intercity w rozmowie z nimi wyjaśniali, że po zakończonym kursie pociąg musi być posprzątany, a do toalet dolana woda. Okazuje się jednak, że w Radomiu nie ma do tego warunków. To powód dla którego skład jedzie do Kielc, gdzie zajmują się nim pracownicy serwisu.
Katarzyna Grzduk z PKP Intercity mówiła w TVN24, że w tej sytuacji… nie ma niczego dziwnego. Powiedziała też, że pociąg w drodze do Kielc i z powrotem nie zabiera pasażerów, bo bliskim odstępie czasu dostępne są inne składy kursujące na tej trasie.