Jak wynika z nowej analizy, mniej osób – niż wcześniej informowano – doznaje udaru mózgu w wyniku COVID-19, jednak udary w wydają się być w ich przypadku bardziej niebezpieczne – informuje pismo „Stroke”.
Jak wykazało największe tego rodzaju badanie przeprowadzone przez specjalistów z NYU Grossman School of Medicine, mniej niż 1 proc. hospitalizowanych pacjentów, u których w ciągu miesiąca miesiąca uzyskano dodatni wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2, cierpiało również na udar mózgu. To mniej, niż w przypadku niedawno opublikowanych wyników małych badań z Chin i Włoch, gdzie wskaźnik ten wynosił od 2 do 5 proc.
Badanie ujawniło również, że osoby z obydwoma schorzeniami były młodsze, miały cięższe objawy i były co najmniej siedmiokrotnie bardziej narażone na zgon, niż ofiary udaru mózgu, które nie zostały zakażone koronawirusem.
– Nasze badanie sugeruje, że udar jest rzadkim, ale istotnym powikłaniem COVID-19, biorąc pod uwagę, że udary te są bardziej dotkliwe w porównaniu z udarami występującymi u pacjentów, u których wynik testu na obecność wirusa był ujemny – powiedział główny autor badania dr Shadi Yaghi, adiunkt w Wydział Neurologii w NYU Langone Health.
Yaghi ostrzega, że trzeba zawsze poważnie traktować objawy udaru mózgu. W przypadku wystąpienia objawów takich, jak problemy z chodzeniem lub mówieniem czy nagły paraliż twarzy lub kończyn, chorzy powinni natychmiast szukać pomocy medycznej, niezależnie od obaw związanych z narażeniem na SARS-CoV-2.
Naukowcy wykorzystali dokumentację medyczną do zidentyfikowania 32 pacjentów po udarze wśród 3556 osób leczonych z powodu COVID-19 w szpitalach NYU Langone w Nowym Jorku i Long Island od 15 marca do 19 kwietnia. Następnie porównali ich dane z grupą pacjentów z udarem mózgu bez wirusa przyjętych w tym samym czasie oraz z pacjentami z poprzedniego roku, przed rozpoczęciem pandemii.
Jak się okazało, pacjenci po udarze z COVID-19 mieli cięższe objawy, niż porównywalni pacjenci po udarze bez wirusa. W okresie badań 63 proc. z nich zmarło, w porównaniu z zaledwie 9 proc. w przypadku osób bez wirusa i 5 proc. pacjentów z udarem przed pandemią.
Także inne wczesne badania sugerują, że udary u pacjentów z COVID-19 rozwijają się inaczej, niż typowe udary. Do typowego udaru prowadzi zwykle nagłe zablokowane naczynia krwionośnego, które uniemożliwia dopływ krwi do mózgu. Wśród badanych pacjentów z COVID-19 co najmniej 56 proc. udarów wydawało się wynikać ze zwiększonego krzepnięcia krwi w całym organizmie. Zdaniem autorów ta obserwacja może stanowić wskazówkę, jak lepiej leczyć udar u pacjentów zakażonych SARS- CoV-2.
– Nasze odkrycie dostarcza przekonujących dowodów na to, że uogólnione krzepnięcie krwi może być ważnym czynnikiem prowadzącym do udaru u pacjentów z COVID-19 – powiedziała Jennifer Frontera, profesor na Wydziale Neurologii NYU Langone. Wyniki wskazują na leczenie przeciwzakrzepowe lub leczenie rozrzedzające krew jako potencjalny sposób zmniejszenia niezwykłego nasilenia udarów u osób z koronawirusem.
Zarówno Frontera, jak i Yaghi planują kontynuować badanie, aby sprawdzić, czy do końca roku wyniki się potwierdzą.