fot. wojsko-polskie.pl / Świętokrzyska Brygada Obrony Terytorialnej
Bardzo długi czas oczekiwania na pobranie wymazów do badań i ogromne kolejki w mobilnych punktach. W takiej sytuacji znalazły się osoby skierowane na obowiązkową kwarantannę po kontakcie z osobą zakażoną. Wiele z nich nadal nie wie czy jest zakażonych, bo do tej pory nie wykonano im testu.
Sytuację Pani Oli, żony zakażonego mężczyzny, przedstawiła facebookowa strona „Scyzoryk się otwiera”.
„Pani z Sanepidu odkłada słuchawkę, bo… się uniosła”
Kobieta opisała w opublikowanym wpisie, że została objęta kwarantanną, ale do tej pory nie wie czy jest zakażona.
„Otrzymałam propozycję nie do odrzucenia, aby udać się do Starachowic, gdzie łaskawie pobiorą mi wymaz. Odmówiłam, bo nie jestem w stanie jeździć autem, to raz. A dwa, gdybym miała wypadek, to rozumiem, że już mogę zarazić osoby mi pomagające, bo przecież nie jechałabym z plakietką na czole: Może mam koronę” – czytamy w zamieszczonym wpisie.
Kobieta dodaje, że nie mogła liczyć na pomoc z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. „Pani z sanepidu w godzinach pracy odkłada mi słuchawkę,bo… się uniosła” – wyjaśnia.
„Dziś moja siostra otrzymała w awanturze odpowiedź, że do niej nie przyjadą, chociaż mieli być u nas 13 czerwca, i ma jechać do Starachowic z małym dzieckiem. Do mnie zapewne też nie przyjadą (…) Mam dość zakłamania, dość nieogarnięcia służby zdrowia i sanepidu. Dość PiS-u, który dla wyborów zrobi wszystko, nie mylić z wyborcami. Ja mogę posiedzieć w domu jeszcze kolejny miesiąc, skoro policja ma tyle kasy na paliwo, żeby bezcelowo jeździć do mnie w kółko. Jestem w takim stanie psychicznym, że i tak nie skorzystam z „wolności”, bo nie mam siły człapać nogami. Mam nadzieję, że ktokolwiek, kto ma wpływ na tę żenadę, przeczyta ten post i zrobi cokolwiek. Bo brak logiki nas zabije bardziej niż korona” – czytamy we wpisie Pani Oli.
Kilka godzin w kolejce do pobrania wymazu
Pobranie wymazu w mobilnym punkcie w Starachowicach, do którego kierowane były osoby na kwarantannie, wymagało ogromnej cierpliwości.
Jak podaje Echo Dnia, we wtorek ustawiła się tam gigantyczna kolejka samochodów. Trzeba było w niej spędzić nawet kilka godzin.
Zdaniem dziennikarzy Echa Dnia, problem z przeprowadzaniem testów pojawił się w wielu powiatach, między innymi w Kielcach i powiecie kieleckim. Z tego powodu poszczególne placówki Sanepidu zaczęły kierować osoby na kwarantannie na testy właśnie do Starachowic, co doprowadziło do paraliżu punktu. Czekające w kolejce osoby nie kryły oburzenia.
Wojewoda zmniejsza liczbę karetek jeżdżących do pobrania wymazów
Z ustaleń Gazety Wyborczej wynika, że wpływ na trudną sytuację osób na kwarantannie ma również decyzja wojewody świętokrzyskiego Zbigniewa Koniusza.
Miesiąc temu w całym województwie było pięć karetek, które jeździły do pobierania wymazów. Na początku czerwca jeździły już tylko trzy, a teraz zaledwie jedna.
Z nieoficjalnych informacji dziennikarzy Gazety Wyborczej wynika, że na zakontraktowanie kolejnych karetek… nie ma już pieniędzy.