„Nie mogłem spokojnie pracować, bo osoby, które nie zgadzają się z systemem, podlegają presji ze strony administracji szpitala i innych struktur” – opowiada Aleksandr, lekarz który miesiąc temu uciekł przed reżimem Łukaszenki.
Teraz pracuje jako pediatra w szpitalu w Starachowicach w województwie świętokrzyskim.
Jego historię przedstawiono w reportażu Outriders i Gazety.pl.
Aleksandr w rozmowie z dziennikarzami opowiedział jak białoruskie władze fałszowały przebieg epidemii i zaniżały liczbę zgonów spowodowanych koronawirusem.
„Problemy zaczęły się jeszcze podczas pierwszej fali pandemii, kiedy szpital fałszował statystyki zmarłych na COVID-19. Ludzie umierali nie za sprawą koronawirusa, tylko z powodu chorób przewlekłych. Zgodnie z oficjalnymi danymi podczas pierwszej fali dziennie umierały nie więcej niż cztery osoby. To niemożliwe, ponieważ w każdej klinice umierali pacjenci chorzy na COVID-19” – opowiadał.
Dodał też:
„Jeżeli porównamy sobie dane dotyczące tego, ilu Białorusinów zmarło w pierwszej połowie 2019 r., a ilu w pierwszym półroczu 2020 r., zobaczymy poważną różnicę – w ub.r. było o 13,5 tys. zgonów więcej. Jak to możliwe, że stoją za tym wyłącznie choroby przewlekłe? Ale to właśnie oficjalne stanowisko: na Białorusi pacjenci nie umierają na COVID-19″
Aleksandr opowiedział dziennikarzom, że kiedy w Europie wprowadzano ograniczenia, na Białorusi wszystko sprzyjało rozprzestrzenianiu się infekcji.
„Pandemia to jednak tylko początek. Kropką nad i stały się wybory. Tak, w Europie też nie było wystarczająco dużo środków do walki. Ale władze chociaż starały się pomagać ochronie zdrowia. U nas nie zrobiono nic. Wydawano jeden strój ochronny na miesiąc. Umarło wielu białoruskich lekarzy, a nikt nie ponosi za to odpowiedzialności„ – opowiada lekarz w rozmowie z Outriders i Gazeta.pl.
Autorzy reportażu przypominają, że od momentu wejścia przepisów w ramach tzw. procedury uproszczonej do polskiego Ministra Zdrowia wpłynęły 72 wnioski medyków, mających obywatelstwo białoruskie i ubiegających się o zgodę na przyznanie prawa do wykonywania zawodu na terytorium naszego kraju.
„Dlaczego wybrałem Polskę? Nasze języki są do siebie podobne. Możemy łatwo się dogadać, a dzięki temu szybko wszystkiego się nauczyć. Jeszcze w Mińsku znalazłem agencję, która pomaga medykom zdobyć pracę w Polsce. Za jej pośrednictwem złożyłem dokumenty do Ministerstwa Zdrowia” – mówi Aleksandr.