28-letni mężczyzna, który w listopadzie ubiegłego roku zabił swojego ojca, wywiózł i podpalił jego ciało, nie trafi do więzienia. Decyzją Sądu Okręgowego w Kielcach Dawid K. trafi na leczenie do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Biegli uznali, że gdy zabił swojego ojca, nie wiedział co robi. Ich zdaniem był wtedy całkowicie niepoczytalny.
Wniosek o umorzenie śledztwa w tej sprawie złożyła prokuratura.
Mężczyzna już wcześniej leczył się psychiatrycznie w szpitalu w podkieleckiej Morawicy. 16 listopada 2019 roku podczas spaceru z terapeutą uciekł z placówki. Udało mu się powrócić do domu w rodzinnej miejscowości Szczebrzusz w powiecie staszowskim.
Najpierw spotkał tam swoją babcię, którą związał i uwięził w stajni. Potem zaczekał na ojca. Gdy 51-letni mężczyzna wrócił z pracy, zaatakował go nożem i wciągnął do auta. Ciało wywiózł do lasu na terenie Kije, następnie je podpalił.
Policjantom udało się go namierzyć następnego dnia w Jędrzejowie.
Prokurator przedstawił Dawidowi K. dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył pozbawienia wolności i kierowania gróźb wobec swojej babci, a drugi zabójstwa ojca ze szczególnym udręczeniem.
Kluczowa w sprawie była opinia biegłych. Ci stwierdzili, że mężczyzna był niepoczytalny.
Sąd Okręgowy w Kielcach doszedł do przekonania, że Dawid K. dopuścił się zarzucanych mu czynów, jednak z uwagi na to, że stan poczytalności podejrzanego był wyłączony, postepowanie w sprawie zostało umorzone.
Ponieważ biegli ocenili, że pobyt oskarżonego na wolności może powodować niebezpieczeństwo dla porządku publicznego, decyzją sądu sprawca został umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.