21 uczestników niedzielnego Strajku Kobiet w Kielcach zostało wylegitymowanych przez Policję – wynika z informacji przekazywanych przez funkcjonariuszy. To mniej więcej połowa wszystkich biorących udział w proteście.
Policjanci stwierdzili 18 wykroczeń. Na uczestników manifestacji nałożyli mandaty karny, część osób pouczyli, a w niektórych przypadkach skierowali wnioski o ukaranie do sądu.
Stwierdzone wykroczenia – według funkcjonariuszy – dotyczyły łamania obostrzeń związanych z epidemią oraz zasad ruchu drogowego.
„Idziemy po wolność”
Jak informowaliśmy, uczestnicy niedzielnej manifestacji byli m.in. na Rynku, przed siedzibą PiS na Al. IX Wieków Kielc, przy Urzędzie Wojewódzkim oraz przed biurem poselskim Zbigniewa Ziobro na ul. Warszawskiej. Tym razem protest odbył się pod hasłem „Idziemy po wolność”. Na transparentach można było przeczytać hasła: „Policja bije ludzi”, „Policja łamie prawo i ręce kobietom” oraz „Dość”.
– Zadedykowaliśmy okrzyk ministrowi Kaczyńskiemu: 13 grudnia spałeś do południa oraz wołaliśmy, że martwimy się o gwałcone przez obecną władzę najważniejsze wartości narodowe, jakimi są i zawsze będą” wolność, równość, demokracja, prawa człowieka, prawa kobiet – czytamy w relacji na stronie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Kielce.
Na wydarzenie skierowano duże siły policjantów. Byli funkcjonariusze zarówno umundurowani jak i tzw. tajniacy. Policjanci przy użyciu megafonów wzywali do rozejścia się. N a Al. IX Wieków Kielc funkcjonariusze grozili, że mogą użyć środków przymusu bezpośredniego w przypadku niewykonywania ich poleceń.
„Macie służyć ludziom, nie władzy”
Wśród ukaranych przez Policję znalazła się m.in. kielecka radna Agata Wojda, która poinformowała o tym na swoim profilu na facebooku
„Funkcjonariusze zepchnęli protest z ulicy, a potem wyłowili parę osób, żeby ukarać mandatem za przejście na czerwonym świetle. Przechodziła cała grupa kilkudziesięciu osób, nie stwarzając żadnego zagrożenia, osłaniana przez dużą liczbę policjantów. Mandatu nie przyjęłam. Zapytałam policjanta, dlaczego zdecydował się na mandat, a nie pouczenie, zważając na okoliczności. Odpowiedział – bo mógł. Tak panie i panowie policjanci, możecie gnębić protestujących, szukać pretekstu do mandatów i karania, tylko pamiętajcie że macie służyć ludziom, a nie władzy” – napisała radna.
Co ciekawe, w czasie Strajku Kobiet podobne zgromadzenie odbywało się przed kielecką katedrą. Odbywała się tam uroczystość w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Tam jednak policja nie interweniowała, choć liczba uczestników wydarzenia była podobna. Funkcjonariusze uznali, że była to uroczystość religijna.