Policjanci z Jędrzejowa zatrzymali w środę dwóch kierowców, którzy kierowali po pijanemu. Jeden z nich próbował zatankować auto na stacji benzynowej, ale miał z tym spory problem. Drugi wjechał w ogrodzenie posesji, po czym wysiadł z auta i jak gdyby nigdy nic, wrócił do domu pieszo.
Jak informuje Komenda Powiatowa Policji w Jędrzejowie, do pierwszego zdarzenia doszło w środę przed godziną 12. Wtedy pracownik stacji benzynowej zauważył pojazd marki Renault, którego kierujący przyjechał zatankować. Stan w jakim się znajdował bardzo utrudniał mu to zadanie. Aby uniemożliwić dalszą jazdę, pracownik stacji paliw zabrał mu kluczyki oi powiadomił policję. Przypuszczenia okazały się słuszne, bo 54-letni kierowca miał blisko 2 promile.
Trzy godziny później dyżurny jędrzejowskiej komendy otrzymał zgłoszenie, iż osobowe mitsubishi wjechało w ogrodzenie posesji w miejscowości Słupia. Kierowca jak gdyby nigdy nic opuścił pojazd, pozostawiając go z działającym sygnałem alarmu i wystrzelonymi poduszkami powietrznymi. Sam miał rany na głowie i zataczając się poszedł do swojego domu. Chwile później mundurowi z sędziszowskiego komisariatu zapukali do jego drzwi zastając 61-latka siedzącego za stołem, który próbował udawać trzeźwego. Niestety ilość wypitego alkoholu przekroczyła w badaniu 3,5 promila.
Obaj panowie stracili prawo. Będą teraz tłumaczyć swoje zachowanie przed sądem.