Nawet 12 lat pozbawienia wolności grozi 31-latkowi z Kielc, którego zatrzymali kryminalni z Komendy Miejskiej. Mężczyzna odpowie za posiadanie ponad 121 kilogramów dopalaczy.
Początek tej sprawy miał miejsce w listopadzie 2018 roku. Wtedy funkcjonariusze odwiedzili jeden z lokali przy ulicy Sienkiewicza. Z posiadanych wówczas informacji, miały się pod wskazanym adresem znajdować znaczne ilości dopalaczy, wpisanych na listę zabronionych substancji.
Policjanci sprawdzając metr po metrze, opakowanie po opakowaniu, ujawniali kolejne kilogramy podejrzanych substancji. Zabronione środki były niemal wszędzie: w plastikowych pojemnikach, walizkach, kartonach i torbach foliowych. Część z nich była już podzielona na porcje do detalicznej sprzedaży. Łącznie mundurowi zabezpieczyli ponad 121 kilogramów różnych substancji.
Śledczy szacują, że z tej ilości można przygotować co najmniej 400 tysięcy porcji, o czarnorynkowej wartości około 10 mln złotych.
31-letniego właściciela tych substancji na miejscu nie było, już wtedy najprawdopodobniej ukrywał się zagranicą. Za podejrzewanym prokurator wydał list gończy i postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na 30 dni.
Kieleccy policjanci długo pracowali nad ustaleniem jego kryjówki. Przełom nastąpił pod koniec lipca, gdy mundurowi ustalili, że kielczanin najprawdopodobniej wrócił zza granicy i ukrywa się na terenie gminy Strawczyn. Tam też mężczyzna został zatrzymany.
Prokurator postawił mu zarzut wprowadzenia do obrotu znacznej ilości zabronionych substancji. Decyzją sądu kielczanin najbliższe 2 miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu do 12 lat więzienia.