Samorząd

Radny PiS straszy, że Kielce mogą zostać… wchłonięte przez okoliczne gminy

Opublikowano

-

fot. Urząd Miasta Kielce

Kieleccy radni nie przyjęli w czwartek budżetu miasta na 2021 roku. Po burzliwej momentami dyskusji obrady przerwali na 3 tygodnie. Ponownie mają się zebrać 7 stycznia.

Długą dyskusję wywołała sprawa zadłużenia miasta oraz negatywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej dla wieloletniej prognozy finansowej.

Władze Kielc chciały spłacić wcześniej 38 milionów złotych długu. Skarbnik miasta wyjaśniała, że pozwalają na to umowy z bankami.  Takie plany spowodowały jednak zastrzeżenia RIO.



Wobec uwag Regionalnej Izby Obrachunkowej proponujemy nowe rozwiązanie. Zawiera ono m.in. uaktualnienie planowanego wykonania budżetu za 2020 rok oraz wcześniejszą spłatę części zobowiązań miasta Kielce. Pozwoli to zmniejszyć nasze zadłużenie o ponad 38 milionów złotych – poinformował Bogdan Wenta.

Prezydent nie pojawił się jednak osobiście na sesji Rady Miasta, bo pojechał do Warszawy, gdzie podpisywana była umowa sprzedaży działki w rejonie ul. Olszewskiego włoskiemu inwestorowi.

Radni stwierdzili, że potrzebują czasu aby zapoznać się z nową propozycją władz miasta.

Zdaniem radnych PiS obecnie władze Kielc nie wiedzą jak poradzić sobie z problemem ogromnego zadłużenia miasta.

Zdaniem Marcina Stępniewskiego, radnego tej partii, Kielce mogą skończyć tak jak gmina Ostrowice w województwo zachodniopomorskim. Jej zadłużenie było tak duże, że decyzją rządu została ona zlikwidowana. Tereny Ostrowic przejęły sąsiednie gminy.

Czy chcemy doprowadzić, żeby Kielce wchłonęły inne gminy, jak Piekoszów czy Masłów? Może ta nonszalancja wynika z tego, że większość z władz miasta nawet nie mieszka w Kielcach – mówił radny Stępniewski.

Do słów radnego PiS odniosła się Agata Wojda z Koalicji Obywatelskiej:

– Grożenie rozbiorem Kielc to świadoma próba zasiania katastroficznej wizji spadania w przepaść. Ja się na to nie godzę – mówiła radna.

Popularne artykuły

Exit mobile version