Polityka

Chcą postawić w Kielcach pomnik Gosiewskiego. W czwartek decyzja radnych

Opublikowano

-

fot. YouTube.com / Kronika Wąchocka

W czwartek kieleccy radni mają podjąć uchwałę w sprawie budowy pomnika Przemysława Gosiewskiego, posła PiS, który zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Monument przedstawiający związanego z regionem świętokrzyskim parlamentarzystę, ma stanąć na ulicy Warszawskiej, niedaleko „Przystanku Historia” Instytutu Pamięci Narodowej, czyli w miejscu, w którym dawniej znajdował się sklep „Empik”.

Wskazana lokalizacja pomnika zapewnia godne uczczenie postaci polityka, który potrafił połączyć intensywną pracę na poziomie państwowym z niezwykle efektywnymi działaniami na rzecz mieszkańców Kielc i Ziemi Świętokrzyskiej” – napisano w uzasadnieniu projektu uchwały, nad którą debatować będą miejscy radni.

Autorzy uchwały przypominają, że Przemysław Gosiewski był pierwszym wicepremierem rządu z naszego regionu, dzięki jego zaangażowaniu Akademia Świętokrzyska przekształciła się w Uniwersytet, a Świętokrzyskie Centrum Onkologii wzbogaciło się o sprzęt, który podniósł rangę tego ośrodka.

Wymienili więcej zasług niż miał…

W uzasadnieniu projektu uchwały czytamy również, że „to głównie dzięki jego staraniom udało się w 2007 r. wpisać województwo świętokrzyskie do Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej. Pozwoliło to na niemal podwojenie wielkości wsparcia finansowego UE i realizację wielu kluczowych dla rozwoju Kielc inwestycji„.

To nie prawda – zwraca uwagę Janusz Kędracki, dziennikarz Gazety Wyborczej, który na łamach dziennika przypomina, że o wpisaniu do programu Polska Wschodnia nie zadecydowały starania tego czy innego polityka, ale wskaźnik PKB na mieszkańca.    – Warto o tym pamiętać i nie przypisywać bezmyślnie Przemysławowi Gosiewskiemu – podkreśla Kędracki.

– Wystarczy zajrzeć do powszechnie dostępnych dokumentów unijnych i rządowych, by się dowiedzieć, że już w pierwszej połowie 2005 r. zaproponowano utworzenie specjalnego funduszu dla pięciu polskich województw, najbiedniejszych wówczas regionów w Unii Europejskiej – przypomina dziennikarz Wyborczej.

 

 

Popularne artykuły

Exit mobile version