Od 7 do 22 sierpnia potrwa nabór wniosków w ramach tegorocznej edycji kieleckiego budżetu obywatelskiego. W tym roku do wydania będzie 7 milionów złotych, czyli o dwa miliony więcej niż w poprzednich latach.
Decyzją władz miasta, największa pula pieniędzy przeznaczona będzie na duże inwestycje. W tym przypadku do podziału będzie kwota 4 milionów złotych. Na małe, lokalne projekty przeznaczone będą 2 miliony złotych. Nowością będą tak zwane projekty miękkie, czyli nie związane z inwestycjami, a np. z organizacją wydarzeń kulturalnych i sportowych. W tym przypadku do wydania będzie 1 mln złotych.
Urząd Miasta informuje, że wartość jednego dużego projektu nie może przekraczać 1,5 mln zł, małego – 2 mln zł, natomiast miękkiego – 30 tys. zł. Władze Kielc chcą też wyeliminować projekty, które nie mają charakteru ogólnodostępnego. Do tej pory często zgłaszały je szkoły, które za pieniądze z budżetu obywatelskiego remontowały głównie swoje boiska. W tej edycji szkoły nadal będą mogły zgłaszać projekty, jednak muszą zapewnić ich ogólnodostępność dla wszystkich mieszkańców miasta.
Listę zgłoszonych projektów mamy poznać do 28 sierpnia, a potem przez miesiąc urzędnicy będą je weryfikowali pod kątem zgodności z regulaminem. Publikacja listy projektów ocenionych pozytywnie i negatywnie ma nastąpić 30 września. Potem, do 3 października, wnioskodawcy projektów odrzuconych będą mieli czas na odwołanie się od decyzji urzędników.
Ostateczna lista projektów dopuszczonych do głosowania ma nastąpić 8 października, a dzień później rozpocznie się głosowanie, które potrwa do 23 października. Ogłoszenie wyników głosowania ma nastąpić do 28 października.
Kontrowersji nie brakuje
Wielu mieszkańców Kielc krytykuje możliwość składania wniosków do budżetu obywatelskiego przez szkoły. Statystyki z ubiegłych lat dowodzą, że w ten sposób wiele placówek dostaje pieniądze na zadania, które miasto powinno realizować poza budżetem obywatelskim. Jak policzył nasz czytelnik, w 2018 roku dwie szkoły dostały pieniądze na realizację tzw. dużych zadań, w 2017 r. była to jedna szkoła, w 2016r. – trzy szkoły, w 2015r. – dwie szkoły i przedszkole, a w 2014r. – 4 szkoły.
– Czy tak powinien wyglądać budżet obywatelski? Szkoły korzystają z uprzywilejowanej pozycji i za „plusiki” z zachowania wyciągają od uczniów dziesiątki głosów. Nawet do mnie jako do absolwenta zgłosił się nauczyciel, żebym poprał projekt modernizacji boiska. Wiadomo, że dyrektorzy wykorzystają każdą możliwość żeby coś zrobić, ale czy powinni w ogóle mieć możliwość korzystania z budżetu obywatelskiego? – pyta jeden z naszych czytelników.
Dodaje, że prawdziwe oddolne inicjatywy nie mają szans na przebicie przy tak zorganizowanej konkurencji ze strony szkół.