Duże zmiany w kieleckiej oświacie. „Obawiamy się, że nasze dzieci będą upchnięte w szkołach branżowych”

Skutki wprowadzanej przez rząd PiS reformy oświaty mogą boleśnie odczuć nasze dzieci – alarmują rodzice, którzy z niepokojem obserwują przygotowania do nowego roku szkolnego. We wrześniu do szkół średnich trafią dwa roczniki uczniów. Będą to absolwenci ostatnich klas gimnazjów oraz ósmych klas szkół podstawowych. Może się okazać, że nie dla wszystkich wystarczy miejsca. W najtrudniejszej sytuacji mogą być ci, którzy planują dalszą naukę w liceach.

O swoich obawach rodzice mówili podczas ostatniej sesji kieleckiej Rady Miasta.    – Liczymy na dialog. Chcielibyśmy uczestniczyć w dyskusji na temat naszych dzieci i wprowadzanej reformy oświaty – mówiła reprezentująca rodziców Magdalena Fogiel-Litwinek.

– Rozumiem, że szkoły nie są z gumy, ale musimy wypracować takie mechanizmy, żeby dzieci miały równe szanse. Obawiamy się, ze dzieci będą upchnięte w szkołach branżowych. Chcielibyśmy żeby miały wybór i możliwość dostania się do wymarzonej szkoły, a nie do tej placówki, w której są tylko przygotowane miejsca w związku z reformą, a do których teraz nie ma kandydatów – mówiła przedstawicielka rodziców.

Magdalena Fogiel-Litwinek dodała, że już teraz problem widoczny jest w szkołach podstawowych, w których  jest za ciasno.   – Na przykład w Szkole Podstawowej nr 25 w Kielcach są lekcje, które kończą się po godzinie 18, a następnego dnia dzieci zaczynają lekcje o 7.40 – mówiła Fogiel-Litwinek.

Do jej słów odniosła się Danuta Papaj, pełnomocnik prezydenta Kielc do spraw finansowych.

– Jesteśmy przygotowani do dialogu z rodzicami, ale jednocześnie chcielibyśmy poinformować, że miasto Kielce jest do reformy przygotowane. Młodzież w naszym mieście na pewno nie będzie uczyła się w soboty, to już wiemy. Natomiast może się tak zdarzyć, a raczej na pewno się tak zdarzy, że będą lekko wydłużone godziny pracy szkół – powiedziała Danuta Papaj.