Pandemia koronawirusa odmieniła losy ludzi na całym świecie. Dotknęła znacznie większego obszaru życia niż tylko sfery związanej ze zdrowiem, szybko przybierając miano zjawiska o konsekwencjach dostrzegalnych w szeroko pojętej gospodarce, turystyce i mentalności społeczeństwa. W wyniku nałożonych restrykcji oraz limitów ucierpiała także branża hotelarska. Z czym dokładnie musieli i bardzo często wciąż muszą zmagać się przedsiębiorcy i osoby, które w niej działają?
Zmniejszona liczba gości przełożyła się na generowanie mniejszych zysków
Nietrudno dostrzec, że ten sektor był jednym z tych, które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii. Wszystko przez ograniczenia w podróżowaniu, jakie zniechęciły wielu turystów, zagranicznych i krajowych, do wybierania się poza miejsce swojego zamieszkania w celu wypoczynku podczas długiego urlopu lub weekendowego wyjazdu. W Polsce była to wyłącznie część złożonego problemu, gdzie najbardziej dotkliwe było wydanie przez rząd zakazu prowadzenia działalności hotelarskiej. Właściciele tego rodzaju obiektów zostali więc pozbawieni stałego źródła dochodów, na co nie byli w stanie właściwie się przygotować, gdyż nikt nie mógł przewidzieć kierunku w którym pandemia będzie się rozwijać. Hotele były zamykane i otwierane kilkukrotnie w odstępach czasu wynoszących parę miesięcy. Dodatkowo konieczne stało się przestrzeganie reżimu sanitarnego.
Przedsiębiorcy mogli liczyć na znacznie mniejszy zarobek, a do tego musieli pokryć koszty związane z jego wprowadzeniem. Mowa tutaj o zakupie wysokiej klasy środków służących do regularnej dezynfekcji, maseczek oraz jednorazowych rękawiczek. Jak wiadomo ich ceny osiągały niebotyczne sumy i stanowiły poważne wyzwanie dla i tak uszczuplonego już budżetu hoteli. Z uwagi na to, że zabroniono organizacji wydarzeń masowych, utracono wpływy pochodzące z wynajmu sal na których odbywały się konferencje branżowe, imprezy integracyjne a także wesela, komunie i inne tego rodzaju uroczystości. Nie trzeba chyba wspominać, że dla licznych obiektów stanowią one główne źródło zarobku. Prowadzeniu biznesu w tej branży nie pomagał również fakt, że miejsca noclegowe mogły być obłożone wyłącznie w pewnym procencie. Pozwalało to co prawda na cieszenie się dopływem gotówki, jednak nie sposób zaprzeczyć temu, że generowało spore koszty. Gości było bowiem mniej, a za oświetlenie, ogrzewanie, dozór i wszelkie inne kwestie związane z eksploatacją budynku trzeba było płacić w wielu przypadkach tyle samo.
Konsekwencje, z którymi zmaga się branża hotelarska
Sporo obiektów musiało podjąć radykalne kroki mające na celu ograniczenie strat i utrzymanie się na rynku. Zmniejszono więc zatrudnienie, a także podniesiono koszty pobytu. Zatrzymano inwestycje związane z remontami i budową nowych nieruchomości, których powstało znacznie mniej. Sporo pensjonatów i hoteli zawiesiło lub zakończyło swoją działalność, a jeszcze na początku 2021 roku szacowało się, że średnio między 25 a 35% z nich znajduje się w obliczu zagrożenia upadłością. Aktualnie, mimo zniesienia limitów gości i stosunkowo większej swobody w podróżowaniu, turystyka wciąż nie znajduje się w rozkwicie a przedsiębiorcy nie mogą liczyć na takie zyski, jak przed pandemią. Wynika to z kryzysu gospodarczego, który obniżył poziom konsumpcji u sporej części społeczeństwa, która ograniczyła podróżowanie, zamieniła wysokiej klasy obiekty na rzecz te budżetowe, lub całkowicie zrezygnowała z wyjazdów. Obserwowanie sytuacji na rynku pozwala jednak na odrobinę optymizmu i przypuszczenie, że obecny rok będzie tym, który przyniesie stabilizację w branży.
Autor artykułu Współautorem publikacji jest Hotel Grand Chotowa – luksusowy Resort SPA stworzony do wypoczynku, usług dla biznesu i wesel.