Hiszpania, drugi najczęściej odwiedzany kraj na świecie (98 mln turystów w 2024 r.), zmaga się z poważnym kryzysem mieszkaniowym, napędzanym przez masową turystykę i krótkoterminowe wynajmy. Rząd nakazał usunięcie 66 tys. ofert Airbnb, a mieszkańcy protestują przeciwko „przekształcaniu miast w parki rozrywki dla turystów”.
„Nie stać nas na mieszkania” – kryzys dotyka młodych profesjonalistów
-
Ceny wynajmu wzrosły o 85% w ciągu dekady (dane Idealista).
-
400 tys. mieszkań jest przeznaczonych pod turystykę, podczas gdy deficyt mieszkaniowy wynosi 450 tys. (Bank Hiszpanii).
-
„Dzielnice są dla mieszkańców” – takie hasła niosą protestujący w Barcelonie i Madrycie.
Enrico Congiu, 40-letni lekarz z Madrytu, mieszka z dwójką współlokatorów:
„Niemożność wynajęcia lub kupna mieszkania niszczy godność pracujących ludzi”.
Raquel Pérez z Barcelony dodaje:
„Dziś nawet 40-latkowie muszą dzielić mieszkania lub wyprowadzać się na przedmieścia”*.
Rząd kontra Airbnb: Walka o mieszkania
Minister Pablo Bustinduy oskarża platformy o przekształcanie miast w „parki rozrywki dla zysku funduszy inwestycyjnych”. Jego resort nakazał usunięcie 65 tys. ofert bez wymaganych licencji.
-
Barcelona od 2028 r. nie przedłuży licencji dla 10 tys. apartamentów turystycznych.
-
Właściciele żądają 4,4 mln dolarów odszkodowania.
-
Airbnb zapowiada odwołania, twierdząc, że rząd stosuje „nieprecyzyjne metody”.
Turysta też ma dylemat
Nie wszyscy goście są zachwyceni masową turystyką:
-
Lara Sorbili (Argentyna): „Wolę Airbnb, ale rozumiem, dlaczego trzeba działać”.
-
Deborah Murphy (Irlandia): „Hotele są wystarczające. Zabieranie mieszkań lokalnym to absurd”.
Czy Hiszpania odzyska kontrolę nad rynkiem mieszkaniowym?
Rząd stawia na regulacje, ale eksperci wskazują, że potrzebne są też tańsze mieszkania. Tymczasem dla wielu Hiszpanów codziennością pozostaje walka o przystępny dach nad głową.