Lifestyle

Kryzys pracy w IT – czy AI pozbawi pracy informatyków?

Opublikowano

-

Odpowiedź jest krótka: tak, ale nie wszystkich i nie od razu. Branża IT przeżywa kryzys, bo sztuczna inteligencja zaczyna wykonywać zadania, które do niedawna należały do ludzi. Raporty pokazują, że do 2030 roku nawet 30–40% obecnych stanowisk w IT może ulec likwidacji lub gruntownej zmianie.

Kto pierwszy straci pracę przez AI?

Pierwszymi ofiarami rozwoju AI w branży IT będą stanowiska, na których wykonuje się zadania powtarzalne, łatwo automatyzowane i nie wymagające kreatywności. Szczególnie zagrożeni są programiści na poziomie junior, testerzy manualni oraz administratorzy podstawowej infrastruktury, czyli osoby obsługujące helpdesk lub rutynowe operacje serwerowe. Już dziś narzędzia typu GitHub Copilot czy ChatGPT piszą funkcjonalny kod szybciej niż przeciętny junior developer, generując poprawne rozwiązania nawet dla 70–90% podstawowych zadań programistycznych. Według raportu McKinsey do 2030 roku około 30–40% obecnych stanowisk junior w obszarze developmentu może być zautomatyzowanych lub drastycznie ograniczonych, a to oznacza utratę pracy lub konieczność szybkiej zmiany specjalizacji przez tysiące osób na całym świecie. Już teraz firmy technologiczne – szczególnie duże korporacje – zaczynają zastępować zespoły testowania ręcznego zaawansowanymi systemami automatycznymi, które wykonują nawet kilkaset testów równocześnie w ciągu kilku minut. Osoby, które obecnie zajmują się instalacją oprogramowania czy podstawową obsługą zgłoszeń technicznych, mogą spodziewać się podobnej sytuacji. AI skutecznie automatyzuje proces obsługi klienta, zastępując pracę człowieka w ponad 60% rutynowych zgłoszeń technicznych.



Drugi, mniej oczywisty, ale równie zagrożony obszar obejmuje specjalistów IT wykonujących czynności polegające na generowaniu raportów, prostych analizach danych i powtarzalnym wdrażaniu systemów. Na przykład analitycy danych czy administratorzy baz danych, których praca polega głównie na tworzeniu prostych zestawień, zarządzaniu relatywnie nieskomplikowanymi strukturami lub konfiguracji serwerów według szablonu, znajdują się pod dużą presją. Według analiz Gartnera, już w 2027 roku około 20% obecnych stanowisk związanych z podstawową administracją IT zniknie, ponieważ firmy chętniej wybiorą systemy bazujące na sztucznej inteligencji, które działają całą dobę bez przerw, błędów i kosztów związanych z zatrudnieniem człowieka. Osobiście spotkałam się z sytuacją, gdzie duża firma hostingowa zastąpiła 50% zespołu wsparcia technicznego zaawansowanym chatbotem, który skutecznie odpowiada na pytania klientów, rozwiązując standardowe problemy techniczne szybciej i taniej niż pracownicy. Dla osób opierających swój rozwój jedynie na podstawowych, łatwych do automatyzacji kompetencjach technicznych, zegar już tyka – zmiana podejścia do rozwoju kariery będzie wkrótce jedyną opcją.

Gdzie AI sobie nie radzi?

Sztuczna inteligencja, choć świetna w automatyzacji rutynowych zadań, ciągle jeszcze zawodzi tam, gdzie wymagane są bardziej złożone umiejętności logiczne, kreatywne myślenie i zdolność podejmowania decyzji w sytuacjach nietypowych. AI potrafi szybko napisać kod, ale nadal nie umie efektywnie projektować zaawansowanych architektur oprogramowania, które wymagają głębokiego rozumienia specyficznych potrzeb biznesowych czy strategicznych decyzji technologicznych. Na przykład stanowiska architektów systemowych, specjalistów ds. bezpieczeństwa cyfrowego lub inżynierów zajmujących się optymalizacją rozbudowanych systemów cloudowych, gdzie trzeba uwzględnić wiele wzajemnych zależności oraz specyficzne ryzyka, nadal pozostaną poza zasięgiem AI przynajmniej przez najbliższe 5–10 lat. Według Deloitte, obszary wymagające wysokiego poziomu kompetencji strategicznych będą jeszcze długo bezpieczne, bo AI obecnie potrafi rozwiązywać złożone problemy techniczne jedynie w około 40–60% sytuacji, podczas gdy zaawansowani specjaliści robią to skutecznie nawet w 90–95% przypadków. Nawet najnowsze modele GPT, mimo imponujących możliwości generowania kodu czy dokumentacji, nie radzą sobie z tworzeniem innowacyjnych rozwiązań „od zera”, zwłaszcza w sytuacjach nieopisanych wcześniej w istniejących zbiorach danych.

Dodatkowym obszarem, gdzie AI zawodzi, jest zdolność do rozumienia kontekstu społecznego, emocjonalnego oraz umiejętność skutecznego komunikowania się z ludźmi. W zawodach, gdzie wymagana jest inteligencja emocjonalna – np. negocjacje biznesowe, analiza wymagań klientów, prowadzenie zespołów projektowych – przewaga ludzi nad maszynami jest nadal ogromna. AI, chociaż doskonale zbiera i przetwarza dane, nie potrafi wiarygodnie interpretować subtelnych sygnałów niewerbalnych, ani też intuicyjnie odczytywać ludzkich emocji w trakcie rozmowy. Sama wielokrotnie przekonałam się, że w negocjacjach biznesowych złożone kwestie technologiczne bywają łatwiejsze do wyjaśnienia niż subtelności relacji międzyludzkich, a tego żadna maszyna jeszcze nie ogarnia. Według badań firmy PwC, kompetencje związane z empatią, negocjacjami i kreatywnym rozwiązywaniem problemów będą należały do najbardziej poszukiwanych na rynku pracy jeszcze długo po tym, jak AI przejmie większość rutynowych czynności technicznych. Do 2030 roku ponad 70% firm będzie aktywnie poszukiwać specjalistów łączących wiedzę techniczną z wysokim poziomem inteligencji emocjonalnej – właśnie dlatego AI na razie nie zdoła zastąpić ludzi wszędzie tam, gdzie liczy się budowanie relacji i intuicja.

Jakie stanowiska przetrwają?

Przetrwają stanowiska wymagające zaawansowanych umiejętności interpersonalnych, kreatywności i umiejętności łączenia wiedzy technicznej z biznesową. Bezpieczni będą specjaliści potrafiący zarządzać zespołami, negocjować oraz projektować nowe rozwiązania, wykraczające poza standardowe schematy działania AI. Mówimy tu np. o stanowiskach typu product manager, analityk biznesowy, specjalista ds. zarządzania ryzykiem cyberbezpieczeństwa czy eksperci zajmujący się user experience (UX). Według prognoz World Economic Forum, zapotrzebowanie na zawody związane z projektowaniem produktów cyfrowych oraz strategicznym zarządzaniem technologiami wzrośnie do 2027 roku nawet o 30%. AI, choć radzi sobie z automatyzacją podstawowych analiz danych, nie potrafi samodzielnie podejmować decyzji strategicznych w sytuacjach niepewnych lub nietypowych. Osobiście wielokrotnie obserwowałam, jak nawet najlepszy chatbot potrafi zawieść w rozmowie z wymagającym klientem, który oczekuje indywidualnego podejścia, wyczucia sytuacji i empatii. Tego AI nie opanuje przez najbliższe lata, a więc osoby zdolne do inteligentnej komunikacji z klientami i partnerami biznesowymi będą nadal bezpieczne.



Wysoką odporność na automatyzację wykazują również specjaliści IT zajmujący się obszarami, które wymagają ciągłego doskonalenia, rozwoju i dostosowywania do zmieniających się warunków rynkowych czy technologicznych. Mowa tutaj m.in. o specjalistach od sztucznej inteligencji, inżynierach uczenia maszynowego, ekspertach od analizy dużych zbiorów danych oraz bezpieczeństwa chmurowego. Te zawody według LinkedIn zaliczają roczny wzrost ofert pracy sięgający nawet 25–40%, ponieważ same są związane z rozwojem technologii AI, a maszyny na razie nie tworzą same siebie. Bezpieczeństwo stanowiska zapewniają więc umiejętności wykraczające poza wąską specjalizację – najlepiej łączące kompetencje techniczne z biznesowymi i komunikacyjnymi. Konkretne stanowiska, które przetrwają i zyskają na wartości, to m.in.:

  • product managerowie i product ownerzy – zarządzanie rozwojem produktów IT,
  • analitycy biznesowi – łączenie potrzeb klienta z możliwościami technologicznymi,
  • specjaliści UX/UI – projektowanie przyjaznych użytkownikowi produktów cyfrowych,
  • specjaliści ds. bezpieczeństwa IT (cybersecurity) – ochrona systemów przed zagrożeniami,
  • eksperci od chmury i systemów rozproszonych – projektowanie i utrzymywanie skomplikowanych infrastruktury chmurowej,
  • specjaliści od AI i uczenia maszynowego – rozwój i implementacja modeli uczenia maszynowego,
  • liderzy zespołów IT oraz agile coachowie – zarządzanie zespołami ludzkimi, ich motywacją i komunikacją.

Co powinieneś zrobić, żeby przetrwać?

Jeśli zależy ci na zawodowym przetrwaniu w świecie opanowywanym przez sztuczną inteligencję, musisz postawić na ciągły rozwój kompetencji trudnych do automatyzacji. Zacznij od pogłębienia wiedzy z obszarów, które wymagają wysokiej kreatywności, empatii oraz adaptacyjnego podejścia do rozwiązywania problemów. Przede wszystkim zainwestuj w rozwój inteligencji emocjonalnej – umiejętność skutecznej komunikacji, rozumienia emocji współpracowników czy klientów jest obecnie jedną z najbardziej cenionych na rynku pracy. Według badań Harvard Business Review, pracownicy z rozwiniętą inteligencją emocjonalną zarabiają średnio o 20–30% więcej, a ryzyko zastąpienia ich przez AI jest minimalne, bo maszyny nie rozumieją ludzkich emocji. Sama na wielu spotkaniach obserwowałam, jak osoba świetnie posługująca się technologią, ale mająca problemy z komunikacją, przegrywała w starciu z kimś, kto potrafił lepiej porozumieć się z klientem i przekonać go do współpracy.

Drugim kluczowym krokiem jest rozwój kompetencji interdyscyplinarnych – unikaj ograniczania się tylko do jednej wąskiej specjalizacji. Zamiast tego łącz umiejętności techniczne z wiedzą biznesową, marketingową lub strategiczną. Według danych Gartnera, do 2027 roku nawet 65% stanowisk w IT będzie wymagać kompetencji interdyscyplinarnych, takich jak umiejętność analizowania danych, projektowania strategii czy zarządzania zespołami projektowymi. Znajomość technologii połączona z rozumieniem mechanizmów biznesowych sprawi, że AI nie zagrozi ci w perspektywie najbliższych dekad. Nie bój się inwestować w nowe obszary – zamiast kolejnego kursu podstaw programowania wybierz raczej szkolenia z zarządzania projektami, negocjacji, UX czy data science. W czasach, gdy AI błyskawicznie przejmuje proste prace techniczne, umiejętność poruszania się po różnych dziedzinach staje się największym atutem pracownika IT.

Wpis powstał we współpracy z serwisem evelsoft.pl.

 

Popularne artykuły

Exit mobile version